Search This Blog

Monday, May 3, 2010

Magdalenka



Byłam bardzo cichą, skromną pełną kompleksów dziewczyną. Pragnącą miłości i aprobaty w tym bardzo nieufną i skrytą. Gdy miałam lat 12 urodziła się mi siostrzyczka. Dużo pomagałam mamie przy małej Magdalence, a gdy podrosła spędzałam z nią dużo czasu. Pokochałam ją całym moim sercem a i ona za mną przepadała. Była dla mnie wszystkim a ja byłam jej drugą mamą i kompanem do zabaw.

Był to pierwszy dzień roku szkolnego, zaczynałam ósmą klasę. Ten dzień od początku zaczął się dla mnie źle. Okazało się, że szkoła utworzyła dwie nowe klasy dla dzieci z pobliskich wsi i postanowiono trochę nas wymieszać. Dwie osoby z każdej klasy miały przejść do nowych. Ku mojej wielkiej rozpaczy padło moje nazwisko. Od razu zalałam się łzami ,siedem lat w tej klasie i teraz odejść, nauczycielka widząc moją reakcję wstrzymała na razie swoją decyzje.

Wróciłam do domu w bardzo złym nastroju, zadzwonił telefon, mama dzwoniła z pracy ( mieliśmy własny zakład fotograficzny)poprosiła bym przyszła zająć się siostrą, próbowałam jak mogłam się z tego wywinąć, ale ona nalegała, więc poszłam. Magda jak zwykle beztrosko biegała po ogródku a miała wtedy około dwóch latek , goniąc parkę małych kurek. Początkowo nie zwracałam na to uwagi pogrążona w swoich myślach, ale zaczęło mnie to irytować kilka razy stanowczo zakazałam jej gonić te biedne kurki, które nie mając gdzie uciekać fruwały po plocie. Gdy nie posłuchała uniosłam ja i wystawiłam za bramkę na zewnątrz.

Nie pamietam ile czsu upłyneło, gdy zaczelam jej szukac stwierdzając z przerażeniem, że nie było jej koło domu. Zaczelam nerwowo biegać. Nie daleko domu był mały park, więc pobiegłam w tamtą stronę i ku mojemu przerażeniu zobaczyłam ją leżąca koło torów kolejowych. Pamiętam, że biegnąc, co sił myślałam, że może para z lokomotywy ją przewróciła i że zaraz wstanie. Gdy się do niej zbliżałam zobaczyłam kałużę krwi i dużą dziurę w jej malej główce, jeszcze żyła. Ogromny krzyk wydarł się z mojego gardła,, wzięłam ja na ręce i co sił biegłam w stronę domu. Zaalarmowani moim krzykiem rodzice biegli w moją stronę. Tata wzioł ją w swoje ramiona wskoczył do samochodu sąsiada i pognali do szpitala a za nimi mama.

Ja zostałam osłupiała i przerażona nie mogąc jeszcze uwierzyć w to, co się stało. Poczucie winy paliło jak ogień a rozpacz nie do opisania. Postanowiłam iść na pieszo do szpitala i gdy tam dotarłam zobaczyłam rodziców rozmawiających z lekarzem, cichutko podeszłam i usłyszałam, że sytuacja jest beznadziejna i że jeśli przeżyje będzie upośledzona. Stałam jak odrętwiała, mama zauważywszy mnie nakazała mi wracać do domu i zająć się młodszym rodzeństwem.

Szłam do domu pogrążona w ogromnej rozpaczy, nie płakałam bo nie chciałam zwracać na siebie uwagi kosztowało mnie to wiele wysiłku, ale gdy tylko dotarłam do domu ściskając w ręku jej trzy różowe ulubione smoczki wcisnęłam się za kredens i szlochałam modląc się gorąco. Nie pamiętam jak długo tam byłam, ale wiem ze opadłam z sił. Na następny dzień, nie wiem jak to się stało, że wszyscy byli w domu a ja w naszym zakładzie, zadzwonił telefon a że mieliśmy jedną linie mama odebrała w domu a ja w zakładzie, usłyszałam kobiecy głos i nigdy tych słów nie zapomnę, głos powiedział:- o godzinie 2.24 Magdalena skończyła życie’’.

Gdy się ocknęłam stałam na środku ulicy a przede mną motocyklista coś wrzeszczał wymachując rękoma. Jak się tam znalazłam to nie wiem, ale kiedy o tym myślę, wiem że moi rodzice mogliby tego dnia stracic dwoje dzieci. Śmierć siostry była dla mnie wielkim przeżyciem. Nikomu wtedy nie przyszło do głowy, że może ja potrzebuję pomocy by wszystko zrozumieć. Potrzebowałam kogoś kto by mi powiedział, że to był wypadek i nie powinnam się oto obwiniać. Od tego czsu minęło 33lata i pierwszy raz odwazylam sie opowiedziec o mojej siostrze mojemu mężowi i moim dzieciom. Szlochając przy tym jak by to było wczoraj. To był mój sekret, wspomnienia były tak bolesne, że nie mogłam nigdy o tym mówić.

Magdalenka miała 18 miesięcy
Mariola 48

No comments:

Post a Comment