Search This Blog

Wednesday, April 21, 2010

Cud w moim życiu

Miałam wtedy około trzech latek kiedy mama z moją ciocią postanowiły jechać nad morze. A że od cioci u której byliśmy z wizytą było może 1 godzina drogi specjalną kolejką nie musieliśmy jechać wcześnie. A gdy tam dotarliśmy był około 2. oo godzina , wiem to od mamy. Dorośli zajęli się rozkładaniem „dobytku a do mnie podszedł chłopiec i zaproponował zabawę. Starsze dzieci często ‘używały” małe wiec i tym razem to ja miałam go gonić a on uciekać .Goniłam go i goniłam aż w pewnym momencie on się znudził i po prostu się rozpłynął. Gdy się rozejrzałam okazało się że nie miałam zielonego pojęcia gdzie jest moja mama. Gdybym się rozpłakała to na pewno ktoś by się zainteresował , ale stało się inaczej ruszyłam w drogę. W tym czasie moja mama panicznie próbowała mnie znaleźć , coraz więcej ludzi brało udział w poszukiwaniach a że jednostka wojskowa była blisko wciągnięto w to żołnierzy. Pomnie ani śladu , robiło się ciemno i zaczęto coraz głośniej mówić że prawdopodobnie się utopiłam , mama moja była w rozpaczy.
A ja no cóż następny obraz który mam przed oczami to ;; jest już mrok a ja w majteczkach podążam za grupa harcerzy pamiętam nawet szczegóły mieli podwinięte spodnie i kroczyli w płytkiej wodzie . W pewnym momencie skręcili do góry gdzie była ulica wcale mnie nie zauważając. Ja odprowadziłam ich wzrokiem i ruszyłam do przodu pamiętam że wszystkie latarnie były zapalone musiało być około 9 wieczorem. Nie czułam głodu , nic się nie bałam , majtusiek tez nie posikałam i co dziwne wcale nie płakałam, po prostu szłam przed siebie. W oddali zobaczyłam wielkie pale odgradzające plaże i wiedziałam że dalej nie pójdę. Zaczęłam się rozglądać i nagle zobaczyłam małżeństwo z nastoletnim synem , mężczyzna miał koszulę narzuconą na ramiona pewnie turyści na wieczornym spacerze. Podeszłam i powiedziałam że się zgubiłam . Mężczyzna woził mnie na ręce. Znalazłam się w jakimś biurze co się później okazało była to jednostka wojskowa i miła pani nachylała się na de mną pytając czy chcę ciastka czy czekoladę przez skromność poprosiłam o ciastka i następnie cały mój pobyt tam żałując że nie poprosiłam o czekoladę. Zobaczyłam otwierające się drzwi i moją zapłakaną mamę. Dla wszystkich było nie do uwierzenia i praktycznie niemożliwe bym przeszła 20 lub 30 kilometrów ale to był fakt który nie dal się zaprzeczyć. Odległość od miejsca zaginięcia do miejsca odnalezienia była ogromna biorąc pod uwagę mój wiek a i nawet dla dorosłego był by to wyczyn. Nikt właściwie nie dociekał szczegółów, najważniejsze przecież było to że byłam zdrowa i cała.
Mariola lat 48

No comments:

Post a Comment