Search This Blog

Wednesday, April 21, 2010

Zimowy wypadek.Drugi cud w moim życiu



Była zima miałam wtedy około 11-12 lat i ulubioną moją zabawą i nie tylko moją było zjeżdżanie z górki na butach i jeśli ktoś miał szczęście mieć ślizgie mógł rozwinąć imponującą szybkość.
Blok który był bliźniaczo podobny do mojego był wybudowany obok sporej górki. Wszystkie dzieci czy na nogach czy sankach , lądowały na ulice przed blokiem bo to było podnóże góry a że niewielu lokatorów miało samochody , ruch prawie żadenn no może co niektórzy kierowcy przez pomyłkę wjechali w nasze osiedle używali tę drogę by zawrócić.
Ten dzień nie wyróżniał się niczym , normalka dzieci pełno i między nimi ja . Byłam na szczycie gotowa do ślizgu w dół gdy nadjechał traktor z dwoma przyczepami jechał wolno ze względu na dzieci. Do dziś nie wiem co mnie pokusiło, chyba sam diabeł ha ha. Otóż wymyśliłam sobie że jak teraz ruszę to zdążę się chwycić ostatniej przyczepy a ta mnie pociągnie i będę miała fajną darmowa przejażdżkę. Jak pomyślałam tak też zrobiłam . Jak już zbliżałam się do ostatniej przyczepy wiedziałam że trochę to źle wyliczyłam bo byłam w jej połowie , uniosłam ręce by się chwycić ale fakt że poruszałam się z dużą szybkością jak i mój niski wzrost to uniemożliwił , czułam jak się osuwam pod przyczepę, następną rzeczą był przeogromny nacisk na moją klatkę piersiową.
Otworzyłam oczy i stwierdziłam że leżę na ulice po traktorze ani śladu , uniosłam delikatnie głowę by zobaczyć wszystkie zamarłe w bezruchu dzieci , patrzyłam przez chwilę na nich wreście krzyknęłam ‘ niech mi ktoś pomoże”
Następną rzeczą którą pamiętam to jestem w domu na wersalce a koło mnie mama we łzach i co się później dowiedziałam, to dzieci zawiadomiły mojego 4 lata starszego brata Andrzeja i on zamiast mnie nie ruszać , wziął mnie na ręce i zaniósł na drugie w Kanadzie 3 piętro. Następną rzeczą którą pamiętam jest fakt że na pogotowiu rozebrano mnie do naga co było dla mnie okropnym przeżyciem, tyle było tam mężczyzn a ja leżałam naga, co za wstyd.
Stwierdzono 5% utraty na zdrowiu nawet dzisiaj nie wiem co dokładnie to znaczyło ponieważ oprócz siniaków nic mi nie było a ta moją opowieść o tym że byłam najechana przez ostatnie koło przyczepy pukali mnie w głowę jakbym gadała jakieś głupoty.
Ktoś mądry mi tłumaczył że jak jakimś trafem przetrwała bym najechanie to z pewnością miałabym połamane wszystkie żebra i do tego fakt że brat mnie niósł to w takiej pozycji połamane żebra przebiły by mi płuca i serce. Trudno nie przyznać im racji ale ja wiem swoje , coś dziwnego się wtedy stał i myślę że tylko Bób wie co.
Mariola lat 48

No comments:

Post a Comment