Search This Blog

Wednesday, April 21, 2010

Sposób na nastolatków


Muszę tu zacząć od stwierdzenia, że na wychowanie to trochę za późno, możemy, co najwyżej korygować nasze błędy wychowawcze, albo ich złe nawyki, na które nie zareagowaliśmy w porę.

Kto to jest nastolatek?

Jest to młody człowiek z ukształtowanym charakterem, który próbuje znaleźć swoje miejsce

w świecie. Wplyw na jego osobowosc maja:cechy genetyczne, warunki domowe i srodowisko- szkola, koledzy, telewizja, komputer itd.

Jezeli chodzi o genetyke, nie mamy za wiele do zdzialania. Jego usposobienie, maniery, poglądy, wierzenia, morały, sposób, w jaki widzi i traktuje drugiego człowieka, jak sobie radzi z przeciwnościami, jak ocenia siebie samego, zapał i motywacja do działania, sposób w jaki ocenia nas jako rodziców i czy ma w domu przyjazną osobę której może zaufać i zwierzyć się, kogoś kto akceptuje ich i kocha takimi jakimi są przez 24godziny na dobę. To wszystko w dużej mierze zależy od nas rodziców.

Dom powinien być dla dziecka otwarty 24 godziny na dobę. Myślę, że wielką tragedią dla młodego człowieka są na zawsze zamknięte drzwi jego domu, w którym nie ma dla niego miejsca albo jest nie mile widziany, co gorsze czuje się nie kochany.

Podam mój przekład z życia.

Miałam wtedy 15 może16m lat. Przez znajomą poznałam chłopca, nic między nami nie było, ja byłam nie zainteresowana. Tego dnia trochę się nudziliśmy, więc on zaproponował byśmy u niego w domu wywoływali zdjęcia. Ale nie mogliśmy się zabrać do tego od razu, ponieważ rodzicie się kręcili a my potrzebowaliśmy kuchnie zamienić na ciemnię. Gdy każdy rozszedł się do sypialń, my zabraliśmy się za zdjęcia. Zajęcie tak nas pochłonęło, że zapomniałam zerkać na zegarek. Gdy wreszcie zerknęłam było ok.1.30-2.00 rano. Wpadłam w straszną panikę a muszę powiedzieć, że kolega nie miał telefonu, więc by mnie trochę uspokoić dał mi wszystkie świeżo wywołane zdjęcia, które miały mi posłużyć jako dowód, że mówię prawdę. Biegłam do domu podenerwowana jak by to nie był pierwszy raz, ale bylam dobrej myśli, że jakoś się wytłumaczę. Ku mojej wielkiej radości drzwi wejściowe były otwarte, więc wślizgnęłam się cichutko. Gdy byłam w swoim pokoju usłyszałam kroki, mama otworzyła drzwi i spojrzała na mnie poczym bez słowa odeszła. Usłyszałam jej szloch z drugiego pokoju i słowa które wypowiedziała niby do siebie niby do mnie. Z tych słów dowiedziałam się, że jestem kurwą (przepraszam za słownictwo) i że moja biedna mama do tej pory nie wiedziała, że ma kurwę i ladacznicę w swoim domu. Siedziałam skulona ze zdjęciami do rana cichutko szlochając a wystarczyło by dała mi szansę się wytłumaczyć a gdzie zaufanie?

Byłam skromną cichą dziewczyną, nie paląca nie pijącą nigdy nie miałem jaszcze chłopca, bardzo posłuszną a ona teraz mówi, że bardzo się na mnie zawiodła. Bardzo było mi przykro, że tak niewiele potrzebowała by tak źle mnie ocenić, pomyślałam, że to nie ważne, że tak się starałam do tej pory by być dobrą córką jeden mały incydent wystarczył by zburzyć wszystko. To ona zawiodła mnie jako matka i na pewno nie była moim przyjacielem, a tak naprawdę pomyślałam, że mnie nie kocha. Strąciła coś bezpowrotnie w moich oczach. I tak mieliśmy dwie szlochające bardzo cierpiące bliskie osoby, które nie umieją z sobą rozmawiać.

Mam teraz 47 lat dwoje cudownych dzieci ( 22 i 19) i nadal nie mogę tego pojąć i może najgorsze jest to, że nigdy o tym nie rozmawiałyśmy to jakby nie dokończony rozdział w książce. Ten incident nauczyl mnie zeby zawsze dac szanse drugimu czlowiekowi.

Opiszę teraz przykład z moją córką.

Jedno zawsze powtarzałam moim dzieciom od najmłodszych lat „ tak żyjcie by przez was nikt nigdy nie płakał ‘’

Z moją córką miałam układ --powiedziałam jej, że daję jej szansę decydowania o wszystkim, co dotyczy jej życia tak długo dopóki mnie nie zawiedzie. Ja nie będę się wtrącać, sprawdzać kontrolować--- pełne zaufanie, ale będę się bacznie przyglądać, ona się zgodziła.

Miała wtedy 18 albo 19 lat była sobota ok. 3.00, to było za późno pomyślałam, mój mąż też nie spał i zaczął już panikować. Nagle telefon zadzwonił on podniósł słuchawkę i już po jego tonie glosu wiedziałam, że coś się wydarzył. Mówił coś o policji i o innym mieście, taxi, alkoholu, ogarnął mie niepokój, ale czekałam do konca rozmowy. Po skończonej rozmowie próbowałam z niego wyciągnąć co właściwie się stało, ale on był taki wzburzony, że niewiele mogłam się dowiedzieć, ale najważniejsze wiedziałam, że jest zdrowa i cała i że weźmie taxi i niedługo wróci i wszystko wyjaśni.

Mój mąż szalał wykrzykując, że ostatni raz pozwolił jej wyjść z domu i.t.d. A ja wciąż pamiętając moje własne doświadczenia spytałam go czy pamięta czasy gdy był w jej wieku odpowiedział, że ‘tak’ poprosiłam by wczuł się w jej rolę i powiedziałam mu, że ona spodziewa się wielkich kłopotów z naszej strony i zaproponowałam byśmy ją mile zaskoczyli i potraktowali ją tak jak my chcielibyśmy sami być potraktowani jako młodzi ludzie. Mój mąż się uspokoił pomysł mu się spodobał- postanowiliśmy nie robić jej żadnych wyrzutów teraz w nocy, wysłać ją do łóżka a rano wysłuchać tego, co ma do powiezienia. Mój mąż udał się spać, ale jeszcze przed odejściem spojrzał na mnie i powiedział, że to by było jego marzeniem być tak potraktowanym przez swoich rodziców.

Historia jest taka, że córka i grupa przyjaciół pojechali na party,było to daleko od domu i tylko jeden chłopiec znał drogę, ale niestety zdrowo sobie popił i nie mieli innego wyjścia tylko go zostawić. Przed wyjazdem poprosili by naszkicował im drogę powrotną, co niestety za dobrze nie zrobił gdyż pobłądzili. Robiło się bardzo późno a oni wciąż krążyli, dziewczyny zaczęły panikować, co niektóre płakać, bo miały ustalone przez rodziców godziny powrotu i nie mogły tego lekceważyć. Kierowca robił, co mógł, i znacznie przyśpieszył no i mieli pecha Policja i ich zatrzymała. Sprawdzili poziom alkoholu u kierowcy, co dla młodego znaczy „0” niestety piwo wypite chociaż dawno ciągle było w systemie.

Zawartość alkoholu prawie żadna, ale według prawa jako młodocianemu kierowcy nie mogli pozwolić siąść za kierownicą. Byli dla nich bardzo mili i wyrozumiali, ale prawo jest prawo, więc samochód został na komisariacie a oni musieli wrócić taksówką o i cała historia.

Wysłuchałam córki historii i doradziłam by następny raz upewniła się że kierowca nie pije alkoholu i by dobierała sobie takie towarzystwo by historia taka jak ta się nie powtórzyła, poczym ją ucałowałam i powiedziałam że najważniejsze że jest cała i zdrowa i że ją bardzo kocham

Mariola lat48

No comments:

Post a Comment